WNK
Załóż kontoZałóż konto Twój koszykTwój koszyk
Zaloguj się
Zapomniałem hasła

Szukaj

Barbara Kosmowska

1958

Barbara Kosmowska
pisarka, literaturoznawczyni, autorka słuchowisk dla dzieci i młodzieży. Choć jej właściwym debiutem (powieściowym) była "Głodna kotka" (2000), za pierwszego recenzenta Barbara Kosmowska uważa własną mamę, która następująco oceniała pisane przez córkę wiersze: "Piękne, bardzo dobre, śliczne". Za "Teren prywatny" pisarka otrzymała główną nagrodę w konkursie na polską wersję "Dziennika Bridget Jones". "Pozłacana rybka" została wyróżniona przez IBBY tytułem Książki Roku 2007, a także I miejscem w Konkursie Literackim imienia Astrid Lindgren.
Również powieść "Buba" zwyciężyła w ogólnopolskim konkursie na powieść dla dzieci i młodzieży pod hasłem "Uwierz w siłę wyobraźni". Ostatnio autorka opublikowała "Dziewczynkę z parku" (2012), "Niechcianą" (2013) oraz "Ukrainkę" (2013).

Autorka o sobie:
Kiedy znajome mamy mówiły z zachwytem: "Jaka ładna dziewczynka!", mama skromnie zaprzeczała: "Basia wcale nie jest ładna! Ona się tylko tak uroczo uśmiecha!". Uroczy uśmiech nie opuszczał mnie przez całe dzieciństwo. Był jak tarcza odpierająca wszelkie zarzuty rodziców. Mogłam bezkarnie spadać z drzew, podjadać słodycze, włóczyć się po cudzych podwórkach. Gniew mamy i taty zawsze dosięgał starszego brata. Gdy znikałam z pola widzenia, natychmiast szukano Ciapka, mojego najwierniejszego psa. Było bowiem wiadomo, że gdzie ja, tam i mój skundlony psi stróż. Ciapek towarzyszył mi nawet wtedy, gdy zaczęłam uprawiać sporty ekstremalne: spadanie z roweru i z trzepaka, jazdę na łyżwach bez użycia łyżew, celne rzucanie piłką do okien… Przynosiłam do domu medale z tych zawodów w postaci siniaków, skaleczeń, stłuczeń i otarć. Przynosiłam też wszystkie zwierzęta, które potrzebowały pomocy. W tym wypadku mogłam liczyć na wsparcie brata i nasz dom przeobrażał się w sanatorium dla kotów, ptaków, a nawet kury i jeża. I koniecznie chciałam zostać strażakiem po tym, jak mnie i bratu nie wyszły fajerwerki. A właściwie to wyszły! Z pieca prosto na firanki w salonie. Byłam zachwycona widokiem dzielnych młodzieńców tłumiących ogień. Zapewne dzisiaj gasiłabym pożary w pokojach małych dziewczynek, gdyby w końcu nie zapisano mnie do biblioteki. Od tamtej pory nie musiałam szukać guza. Żyłam przygodami bohaterów moich ulubionych pisarzy. Dziś sama tworzę bohaterów, którzy są do mnie podobni: trochę niegrzeczni, kochający świat. Uśmiechają się uroczo i… szukają guza.