"Jacuś objawił się małoletnim odbiorcom w czerwonym świetle reflektora i kłębach sinego dymu, przy wtórze grzmotów. Na widowni po raz pierwszy zrobiło się autentycznie cicho. Wtedy rozległ się upiorny śmiech, wzmocniony pożyczoną kamerą pogłosową. Wynalazek ten, ukryty pod płaszczem Złej Królowej, sprawił, że cyfrowo wygenerowany głos Jacusia stracił ludzkie brzmienie i bardzo kojarzył się z horrorami o opętaniu. Parę co słabszych psychicznie dzieci zaczęło płakać. Reszta siedziała z wniebowziętymi minami i nie odrywała spojrzenia od Jacusia, który przeszedł przez scenę, przewracając oczami o doklejonych rzęsach. Wyglądał jak nawiedzony przez Szatana transwestyta".
Pełna absurdalnego humoru powieść o przygodach pewnego amatorskiego teatru.
Pina, Waltrauta, Weronika, Adrian, Helena, Monia i Jacuś są wręcz stworzeni do występowania przed publicznością, choć zrządzeniem losu na ogół bywa to kapryśna i wymagająca publiczność przedszkolna. Siódemkę przyjaciół różni niemal wszystko, łączy zaś płomienna miłość do sceny… a od pewnego czasu także panika. Przymuszeni bardzo poważnymi okolicznościami bohaterowie próbują bowiem zebrać zawrotną sumę, którą dotąd znali tylko ze słyszenia. Postawieni przed wyborem – czy narazić się na ośmieszenie, czy żyć ze świadomością, że zawiedli – radośnie wybierają ośmieszenie. W końcu śmiech to coś, w czym się specjalizują. Niewiele myśląc, wbrew zdrowemu rozsądkowi (w którym się NIE specjalizują) postanawiają zostać gwiazdami telewizyjnego konkursu talentów...

Komedia z przesłaniem – tym dla mnie jest ta książka. Z jednej strony śmiałam się w głos (co przy książkach zdarza mi się rzadko), a z drugiej strony parę razy musiałam się oderwać od lektury i przetrawić to, co przeczytałam. Pod warstwą humoru jest bowiem skrytych parę istotnych przesłań... Nie da się ukryć, że nasze postępowanie i jego skuteczność w dużej mierze zależą od motywacji – książka jest pewnym dowodem na to, że „dla chcącego – nic trudnego”, jednak wszystko wymaga poświęceń i pełnego zaangażowania.
Zwykle narracja pierwszoosobowa działa mi na nerwy, jednak tutaj muszę ją uznać za atut. Tytułowa bohaterka – Pina, ma w sobie bowiem tyle ciepła, ironii i inteligencji, że pokochałam ją po pierwszych paru zdaniach. Dziewczyna jest jedną z tych osób, które potrafią na rzeczywistość spojrzeć z przymrużeniem oka i pokazać świat z weselszej strony.
Pina, zrób coś to wyjątkowo udany debiut literacki. Maciejkę Mazan z marszu pokochałam za lekkie pióro, zwariowane porównania, dopracowane postacie, humor (zarówno słowny jak i sytuacyjny) jak i za ciekawą fabułę. Jest mi smutno, że książka skończyła się tak szybko, gdyż zdążyłam się mocno zaprzyjaźnić z tymi szalonymi ludźmi. Właśnie takiej lektury mi było trzeba – odprężającej i zabawnej do bólu! Polecam Wam ją z całego serca.
Przygotowanie spektaklu na motywach sztuk Szekspira idzie pełną parą, kiedy jedna z dziewcząt postanawia odejść z zespołu. Monia ma ciężko chorą siostrzyczkę, której grozi amputacja nogi. Monia nie jest w stanie normalnie funkcjonować i dlatego podejmuje decyzję o rezygnacji w przygotowaniach do konkursu.
Na szczęście Monia ma przyjaciół...
Maciejka Mazan znana jest głównie jako tłumaczka fantastyki - przekładała na język polski m.in. książki U. Le Guin, O. Scotta Carda, P.K. Dicka. Tłumaczy również teksty piosenek, jest autorką dwóch książek dla dzieci a w wolnym czasie reżyseruje spektakle muzyczne. Kilka tygodni temu miała premierę jej najnowsza książka pt. "Pina, zrób coś!".
Bohaterowie książki to grupa zwariowanych młodych ludzi, którzy stają przed pierwszym wielkim życiowym problemem. Spontanicznie podejmują decyzję o zbiórce pieniędzy dla chorego dziecka i chyba nie do końca zdają sobie sprawę na co się porywają. Bo niestety od tej chwili będą musieli godzić studia z rozmaitymi innymi zajęciami: chociażby występami w przedszkolach czy udziałem w konkursie talentów. Niektóre zlecenia kłócą się z ich zainteresowaniami czy poczuciem estetyki (jak chociażby wykonywanie muzyki disco polo), ale najważniejszy jest cel i to jemu podporządkowują się bezwarunkowo.
"Pina, zrób coś!" to książka przepełniona humorem słownym i sytuacyjnym, Pina i jej znajomi mają do siebie niesamowity dystans i są niepoprawnymi wręcz optymistami - zadanie którego się podjęli należy do tych z rodzaju niewykonalnych, jednak z uśmiechem na ustach i młodzieńczym zapałem pokonują wszelkie przeszkody. Pokazują, ze jeśli ma się przyjaciół to żadne wyzwanie nie jest straszne.
Serdecznie polecam tę książkę - już po kilku pierwszych kartkach poprawa humoru
Pina co rusz wymyśla nowe fuchy dla siebie i swoich znajomych. Nie wszystkim się one podobają i powstaje przy okazji nowa zabawa "Co zrobię Pinie, gdy to wszystko się skończy". Czy uda się im wygrać wszystkie nagrody i zebrać potrzebną kwotę? Zakończenie może być naprawdę zaskakujące.
Maciejka Mazan przygotowała dla nas doskonałe antidotum na chandrę i smutek. ...
Pełna recenzja dostępna jest na stronie http://www.czytajac.pl/2016/03/maciejka-mazan-pina-zrob-cos/